Jesteś tutaj
Home > MyBlog > Przemyślenia > Usunąłem czakry

Usunąłem czakry

Ponieważ jestem już mężczyzną nie młodym, dojrzałym, okrzepniętym w zmarszczkach i okrutnie powoli rozszerzającej się łysinie… postaram się przedstawić model człowieka. Będzie on wariacki, „jakiś nienormalny”, czyli opisze niewidzialną strukturę energetyczną, która czai się za sferą materialną jak czarna, pazurzasta łapa potwora pod łóżkiem dziecinnej wyobraźni.

Energetyczna hydraulika

Ja to widzę tak – świadomość jest czynnikiem absolutnie decyzyjnym (wolna wola). Jej decyzje (nienawidze, nie wybaczę!) poprzez system emocjonalno – pamięciowy (czyli naszą kochaną podświadomość), są wprowadzane w życie, poprzez wpływ na system energetyczny (blokada skutkująca osłabieniem jakiegoś rejonu w ciele, ujawniająca się po jakimś czasie jako choroba). Jego struktura, to słynne czakry, kundalini, nadis, meridiany i cały ten wschodni model energetycznej hydrauliki, jednak po rozmowie z kolegą, zrozumiałem że czakry to prawdopodobnie nieprawdopodobna nieprawda. Dlaczego tak sądzę? Ano dlatego, że od dzieciństwa ich nigdy nie czułem – gdy już jako małe dziecko wychodziłem z ciała (OOBE), czułem energię, poruszającą się poza moim ciałem świadomość – ale czakr nigdy nie czułem. Dopiero później, gdy wydostałem się z zatrutego cierpieniem kręgu chrześcijańskiego modelu świata, zacząłem zgłębiać ezoterykę.
Tam przeczytałem o czakrach, po czym zacząłem je sobie wyobrażać, ćwiczyć przepływy energii i ich oczyszczanie – to spowodowało, że z czasem zaczałem niektóre z nich czuć – na pewno pierwszą, trzecie oko, może splot. Byłem pewny że je mam, ale nigdy naturalnie jak innych rzeczy ich nie odczuwałem – to co czułem, mogłem stworzyć jako myślokształt, mogło to po prostu wcześniej nie istnieć. Dopiero ostatnimi czasy uświadomiłem sobie, że to co naturalnie czułem, to wielką moc między sercem a splotem – to wydaje mi się intuicyjnie oczywiste, normalne, naturalne, a nie sztuczne i wymuszone jak system czakramów. Natomiast wciąganie energii z zewnątrz (z góry i dołu) ileś razy zadziałało – ale też nie czułem tego jako czegoś naturalnego dla mnie, czegoś, co by było dla mnie w pełni korzystne i umożliwiało mi pełny rozwój swojego potencjału. Raz czy dwa, udało mi się uzyskać stan silnego naenergetyzowania (zdumienie, euforia, przyjemność) bez ściągania energii, a samym oddechem i intencją. A więc to nie ćwiczenia ściągania energii powodują ten piękny stan, a to co ja wiem – oddech i intencja. Kto wie, może i oddechu też nie trzeba – może wystarczy sama intencja? Spekuluję, ponieważ tego jeszcze nie wiem. Ale się dowiem.

Czakram serca

To co mi się wydaje naturalne – to Bóg wyobrażany jako słońce lub potężna gwiazda w punkcie między splotem a sercem. Wygląda na to, że czakry są jakimś systemem, który został człowiekowi narzucony – niektórzy nazywają to implantami energetycznymi. To tzw. trzecia pułapka. Człowiek który wyrwie się z pierwszej iluzji mięsnego, materialnego świata, wkracza do pełnego cierpień i podziałów świata religii, a gdy rozwinie swą świadomość na tyle, by dostrzec jej nieludzką, drapieżną naturę, wstępuje do rzekomo wolnego świata duchowości.
Tam już na niego czekają uśmiechnięci, zadowoleni liderzy różnych myślowych prądów, pragnący skupić jego uwagę (za którą zawsze idzie energia). Wpada w ezoteryczne modele, wyobraża je i wizualizuje, a one są tak stworzone, by ten człowiek wolny na pewno nie był. Ma więc znacznie głębszy wgląd, więcej widzi i czuje, doświadcza z pewnością więcej satysfakcji i miłych doznań niż „zwykły” człowiek, ale na tym poziomie się zatrzymuje. Tak robią ludzie u władzy – gdy motłoch nie wytrzymuje presji, robi rewolucję. Wtedy daje mu się przygotowywanego wcześniej „rewolucjonistę”, który trochę popuszcza pasa, luzuje, sprawia że ludzie są bardziej zadowoleni, i po czasie wszystko wraca na stare tory. W Polsce tak zrobiono z Wałęsą, prostym robotnikiem, który sam jeden z papieżem obalili największe nuklearne mocarstwo świata, a teraz jak widać mamy mlekiem i miodem kraj płynący.

Świadomość człowieka decyduje – podświadomość wprowadza w życie. Dlatego ludziom świadomym, urywającym się z łańcucha religii i skostniałych kultów, podaje się model – czakry. Ludzie wierząc w niego (wierzy w ten model z miliard ludzi) wizualizują go, a podświadomość wprowadza go w życie. Czyli jak ja to widzę – człowiek czakr nie ma, ale podświadomość je tworzy wg. istniejącego w zbiorowym myślokształcie szablonu. I już je masz, a one dbają o to, byś nie doświadczył w pełni swojej własnej, Boskiej (jako że jesteśmy częścią, iskrą Boga) energii. Zamiast z niej korzystać – a jest to głębokie źródło, pobierasz energię z nieba i ziemi – a przecież w świecie duchowym kierunki nie istnieją. Człowiek ma w sobie piec nuklearny – że się tak wyrażę. To nieskończona ilość energii, ale czy z niej korzystasz, zależy od tego czy otwierasz się na nią. Gdy kreujesz system czakrowy, coś zyskujesz w porównaniu do zwykłego, sennego życia – ale niewiele. Mowy nie ma o prawdziwej pełni i codziennym szczęściu. Masz w sobie wszystko, a bierzesz nie wiadomo skąd ochłapy. Masz wolną wolę – możesz co chcesz, ale są też oczywiście konsekwencje. Jeśli bierzesz energię z czegokolwiek innego niż Twój własny system, to on się przełącza w tryb uśpienia. Zamiast mieć wszystko, masz nędzne resztki. Człowiek potencjalnie jest Bogiem – i ta świadomość jest bardzo skrzętnie przykrywana przez religie, państwa, idee, systemy „duchowe” itd.

Łomot „na zdrowie”

Człowiek powinien być edukowany – a gdy zrozumie jak działa niewidzialna część jego istoty (podświadomości też nie widzisz, ale emocje jednak odczuwasz), musi nauczyć tego systemu swój system emocjonalny, czyli oczywista oczywistość – podświadomość. I nawet wtedy cała moc nie stanie przed nami otworem, gdyż czynnikami które ją hamują, są przekonania człowieka, jego wiara. Wytwarza się ona w dzieciństwie, a większość przekonań jest ukryta przed świadomością – dlatego właśnie życie w swej mądrości, uświadamia nam że takie niewidoczne, działające w tle programy mamy – np. chorobą, niepowodzeniami, czasem ktoś nas okradnie, czasem nam spuści łomot… Nie widzisz przekonań, ale one są, działają, zniekształcają Twoją rzeczywistość.

Ta Boska gwiazda, słońce rozkoszy w człowieku, to nieskończona radość, spokój, miłość, dobrobyt, błogość, rozkosz i szczęście. Czyli mniej więcej to, co pojawia się w szczytowym momencie ćpania czy chlania – ale razy tysiąc, bez kaca, wymiotów i biegunki. To jest stan idealny, wzorcowy – tak powinien funkcjonować człowiek, takie ma możliwości gdy korzysta z własnego, Boskiego zasilania. Takie życie to rozkosz, stan nie do opisania – raj. Dlatego sprytne byty (pal licho ludzkie, kosmiczne, duchowe czy jeszcze inne) stworzyły religię. W niej widzisz i dostrzegasz cierpienie – np. krzyż, wykrzywione z bólu twarze świętych męczenników. To co widzisz, zapisuje się w podświadomości, tworząc przekonanie – życie jest cierpieniem. I już Twoja własna, cudowna energia miłości i radości ulega zakrzywieniu, ponieważ wpuszczając do swych myśli cierpienie, cierpisz, a ta energia nie ma z cierpieniem nic wspólnego. Tracisz ją, przestajesz odczuwać szczęście i błogość, pojawia się strach, nerwowość, rozpacz, depresja. By sobie jakoś pomóc, zamiast skorzystać z mocy Boga pijesz, ćpasz, zajadasz, wlejesz komuś by rozładować stres… Przechodzisz na odżywianie cudzą, zanieczyszczona energią, zamiast korzystać z full opcji dla vipa, którym w istocie jesteś.

Bóg nie rozumie słów, tylko odczucia

Każde przekonanie którego podstawą jest bieda, niemoc, cierpienie itd., oddala od Ciebie Boską moc. Mówisz że chcesz szczęścia – ok, ale Bóg jest energią, duchowością, a słowa są jedynie ludzkim wynalazkiem do komunikacji. Bóg nie rozumie słów, tylko emocje. Co czujesz w obecności tej mocy która jest zawsze w Tobie, to Bóg to realizuje. Czujesz nienawiść, zazdrość (czyli poczucie straty, braku), złość, nerwowość? To właśnie wysyłasz Boskiemu piecykowi w sobie – a on, ponieważ masz jako świadomość całkowicie wolną wolę, to spełnia. Chcesz szczęścia, a odczuwasz dzięki neuronom lustrzanym bol i rozpacz, gdy patrzysz na ukrzyżowane, zakatowane zwłoki Jezusa na krzyżu – a kapłan mówi o miłości. Tylko że nie słowa decydują, a stany emocjonalne. Co czujesz, tak ta siła w Tobie reaguje. Bo Ty decydujesz co chcesz doświadczyć (wolna wola), a Bóg to spełnia – jeśli masz poczucie biedy, cierpisz biedę, albo wierzysz że bieda jest bliska Bogu – ta siła realizuje tę modlitwę, bo o to własnie prosisz, wyobrażając sobie nędzę i biede, opluwając bogatych. I co z tego że kradną? To ich poczucie braku, które sięgnie jakiejś sfery w ich życiu. Twoje uczucia to Twoja modlitwa. Gdy modlisz się rzężąc i płacząc, Bóg rozumie to jako prośbę – płaczu i wrzasków rozpaczy będzie znowu więcej, to tzw. prawo seryjnego pecha. Co trzymasz w emocjach, to się realizuje.

Każde negatywne przekonanie, blokuje tę energię. A bez niej ciało podatne jest na słabość i degradację, więc zaczynają się choroby. Dlatego zdrowia nie poprawi się uzupełnieniem braku energii, ani lekarstwami (na krótki czas, później znowu coś siada), a można to jedynie uczynić namawiając chorego do wybaczenia swym krzywdzicielom – do wybaczenia sobie błędów, do tolerancji dla innych i ich błędów. Kilka takich decyzji, mocno odblokowuje tę moc w Tobie, więc poziom energii niesamowicie mocno wzrasta – a wraz z nią poziom przyjemności, satysfakcji z życia, chęci do aktywności i radości.

Na czym się skupiasz, na bogu czy kłamstwach?

Ta energia płynąca z gwiazdy, rdzenia, serca – płynie najszerszym strumieniem wtedy, gdy dostrzegasz że wszystko co istnieje, jest w istocie Boskością. Wtedy Twe myśli wypełnia Boskość (w postaci radości, szczęścia, spokoju, potężnej siły) a „rdzeń”, czyli jedyna sercowa czakra działa na sto procent. Każda ocena kogokolwiek, zobaczenie w kimś słabości (czyli rzekomo dobra litość) już sprawia, że w Twym odczuwaniu, myślach – wypychasz Boskość, by dać miejsce cierpieniu. Energia się zmniejsza. Dlatego nie osądzaj, nie spoglądaj na ludzką biedę, bo nawet wzbudzający największe współczucie człowiek, ma w sobie tę samą moc. Widząc w nim biedę, ograbiasz go z jego możliwości – i ponosisz za to konsekwencje. A później ludzie rzekomo dobrzy, płaczą że znowu im coś w życiu nie wyszło. Dlatego że zamiast podziwiać w ludziach Boskość, skupiłeś się na ich chorobie, ślepocie duchowej. A na czym się skupiasz, to dostajesz w formie myśli, zdarzeń, sytuacji.

Reasumując, wywaliłem przy pewnej pomocy czakry, więc od tygodnia mam jedną, sercową czakrę. Podejrzewamy że w ciągu miesiąca energetyka się na tyle mocno przestawi, by zmiany były znaczące. Póki co bardzo wyraźnie się obserwuję, bo jestem ciekawy tego eksperymentu. To co zauważyłem, to ewidentnie mniejszy wpływ zdarzeń na moje odczucia, czyli energetykę – jednak nadal jest. Czekamy i obserwujemy. Jak się uda, jak się powiodą moje przewidywania, będziemy mieli fantastyczną pomoc dla tych, którzy sobie nie radzą z wieloma rzeczami. Jak się nie uda, szukamy dalej. Komentarze już są, trzeba kliknąć na komcie i się zarejestrować na disqus.

 

—————————-

 

 

Zapraszam do kupna moich e książek „Stosunkowo dobry”, oraz „Wyprawa po samcze runo” KLIKZachęcam do ściągnięcia mojej książki „Co z tymi kobietami?” jako darmowego e booka KLIK. Jeśli się spodoba, zawsze można dostać ją w każdej księgarni, na terenie całej Polski. Zapraszam wszystkich serdecznie na mój fanpage KLIK, Bardzo jestem wdzięczny wszystkim tym, którzy poczuwają się do dbania o cały ten interes i go finansują KLIK, także poprzez PayPal, mój meil to coztymikobietami@poczta.onet.pl

 

Dodaj komentarz

Top