Jesteś tutaj
Home > MyBlog > Przemyślenia > Szał ciał (subtelnych)

Szał ciał (subtelnych)

Problem z komunikacją między ludźmi polega na tym, że ludzie wcale nie są równi – jedni mają mniej, a drudzy więcej możliwości smakowania swego istnienia. Można to porównać do ilości zmysłów w ciele fizycznym, gdzie jeden człowiek ma tylko dotyk, drugi dodatkowo wzrok, trzeci słuch a czwarty wszystkie zmysły.

Z wysoka lepiej widać

Czy ktoś mający możliwość poznawania rzeczywistości dotykiem, zrozumie jakiś przekaz od innych? Tylko na poziomie dotyku. Trzeba by go dotykać w określony sposób, by przekazać ograniczoną ilość informacji. Człowiek mający wzrok może już widzieć, czytać, ale nie usłyszy i nie posmakuje, nie poczuje też ostrego zapachu potu drapieżnika. Można mu coś pokazać, ale mówić nie ma sensu – nic z tego nie wyjdzie, chyba że nauczy się czytać z ruchu warg. Im więcej ma ktoś zmysłów, tym więcej informacji odbiera i ma głębszą, szerszą wizję świata. Może też podejmować lepsze, wydajniejsze pod każdym względem decyzje. To tak, jakby ktoś zagubił się w lesie. Nie widzi drogi, ale jeśli wejdzie na drzewo, może ją zobaczyć. A co z tym, który umie wspiąć się na najwyższe drzewo w dżungli życia? Zobaczy o wiele więcej, co da mu oczywiście dużo więcej możliwości. Mocniejszy będzie od niego jednak motolotniarz, że nie wspomnę o kosmonaucie. Im wyżej, tym więcej widać – ale gorszy kontakt z tymi co są niżej.

Ezoteryka stworzyła model ciał subtelnych, między którymi kursuje nasza świadomość, przy czym świadomość może po trochu być w każdym z nich. Wynika z tego wiele ciekawostek.

Za uwagą podąża energia

Świadomość człowieka by się przejawiać na ziemi, musi patrzeć z różnych wysokości, czyli może przebywać w wielu ciałach, z których każde zupełnie inaczej postrzega życie. Można powiedzieć – spogląda z innej wysokości, albo jakby powiedział fizyk, postrzega inne częstotliwości. Pamiętajmy że zgodnie z huną, za uwagą zawsze podąża energia. Na co kierujemy uwagę, to zaczyna wzrastać, błyszczeć, prężyć się. Znamy to doskonale, gdyż możemy skupiać się na nawyku palenia, jedzenia, picia albo na joggingu. Im częściej się skupiamy na danej czynności, tym silniejsza się ona staje mocą naszej energii – aż w którymś momencie, utuczona, przejmuje nad nami kontrolę, co zna każdy palacz, alkoholik i cukrowy narkoman na odwyku (czyli autor). Co ciekawe, gdy skierujesz uwagę na ciało, odpręży się upite duchowymi łakociami. Energia wiernie podążająca za uwagą, delikatnie pieści tkankę każdych z ciał, jak autor felietonu nabrzmiałe ego i wyrafinowane apetyty wiernych czytelników.

Wymieńmy ciałka, poprzez które możemy doświadczać życia:

Ciało fizyczne.

Jakie ciało jest, każdy widzi. Mamy grube, chude, małe, duże, niskie, wysokie, cycate – świadomość gospodarza może używać ciała zarówno do pomocy zwierzaczkom w schronisku, albo też bić inne ciała, kopać je i gryźć. Gdy świadomość jest w ciele fizycznym, odbierasz informacje ze zmysłów, czujesz ciężar i ciepłotę ciała a ono naturalnie się odpręża. Celem tego ciała jest przetrwanie, i odpowiada za życie w ciężkiej, gęstem materii, zwaną przez naiwniaków jedyną istniejącą rzeczywistością. Gdyby nie sen, gdzie świadomość może ulecieć w lżejsze, utkane z mgieł subtelności rejony istnienia, człowiek by długo nie pożył. Już po trzech dniach bez snu, życie wydaje się piekielnym koszmarem. Świadomość jako Boska istota, dusza, nie pochodzi stąd – niebieska planeta nie jest naszym domem i ojczyzną, a symulatorem treningowym, gdzie mamy odkryć, poznać, nasycić się Boskością. I tylko te dążenia nagradzane są spokojem, błogością i rozkoszą.

 

 

Ciało eteryczne

Zwane też aurą. Odpowiada za zdrowie ciała fizycznego, żywotność. Zdrowe sprawia, że człowiek świetnie się czuje, ma poczucie siły, mocy, nie tyje mimo jedzenia dużych ilości jedzenia, może się kąpać w przeręblach i nigdy się nie przeziębia – co ciekawe, celne uderzenie takiego człowieka w bójce, jest niezwykle trudne, zresztą tylko samobójca atakowałby takiego człowieka. Na bardziej zaawansowanym poziomie, jest to ciało opanowane przez mistrzów sztuk walki, bioenergoterapeutów. Niestety, jest to ulubione ciało służące za darmową restaurację, dla wszelkiej maści oddziaływań energetycznych aferzystów.

Ciało te można poczuć za pomocą krótkiego treningu, o którym kiedyś wyczytałem w DEIR Wereszczagina. Proszę sobie wyobrazić, że rozszerzamy się na cały pokój – a teraz skurczamy do wielkości główki szpilki w klatce piersiowej.Jeśli powtórzymy te ćwiczenie kilkadziesiąt razy, zaczniemy czuć coś, czego wcześniej nie doswiadczyliśmy – są to całkowicie naturalne odczucia, tylko zapomniane w okresie dorastania, a można wyćwiczyć je w niesamowity sposób. Ja wchodząc w nocy do ciemnych pomieszczeń w domu, najpierw zawsze wchodzę tam ciałem eterycznym – czasami doznawałem odczuć, które informowały mnie że coś jest zmienione, coś jest nie tak – przy czym zawsze było to prawdą. Praca z energią, to praca z własnym ciałem eterycznym.

Nie broń się! Niech Cię szarpią!

DEIR został powszechnie znienawidzony przez „uduchowionych”, którzy kompletnie nie rozumieją o czym autor pisze. Na ostrzał wystawił się w pierwszym tomie, gdy pisał o staruszce i jej „złym oku”, czyli uroku który rzuca na człowieka mamrocząc przekleństwo. Autor zaproponował by strumieniem energii z trzeciego oka, mówiąc prostacko – przypieprzyć nieszczęsnej babince. „Biali rycerze ezoteryki” ocenili, że jest to czarna magia, nie rozumiejąc że kierowanie się w ocenie sytuacji jednym z ciał wielowymiarowej istoty człowieka, jest bardzo poważnym – i kosztownym błędem.
I owszem, babuleńka może być mała i słaba, chwiać się nad przepaścią życia, ale ciało eteryczne czy astralne może mieć podłączone do siły, która narobi Ci potężnych szkód. Przy czym babunia nie musi wiedzieć że rzuca uroki, ot po prostu krytykuje młodzież, która „za jej czasów była lepsza”, oraz innych ludzi (każdy możliwy powód, od złego ubrania, długość włosów, po nie te co trzeba jej zdaniem zachowanie) – na poziomie ciał fizycznych babcia mamrocze patrząc wrogo na studenta, a ten wchodzi do autobusu i boli go głowa, czuje bezsens życia, łapie „doła” nie wiedzieć skąd. Później ten ciężki nastrój wnosi na uczelnię i do domu, zarażając tym innych – a w końcu się przeziębia i nie udaje mu się spełnić marzenia. A może być – i bywa znacznie gorzej. A przecież to tylko niewinna, budząca litość staruszka albo starszy Pan.

Jeśli więc babcia zaatakuje Cię ciałem fizycznym, odejdź bo jest słabsza – nie zagrozi Ci specjalnie, chyba że dźgnie Cię parasolką w krocze bądź oko. Ale jeśli zaatakuje innym ciałem, usuń się jeśli umiesz (a nie umiesz, bo i skąd) albo uderz energetycznie – niech poczuje co właściwie emituje, jaką energię w sobie wytwarza i wyrzuca na zewnątrz siebie. Jakby ludzie natychmiast dostawali odpłatę za to, co robią na poziomie energetycznym, szybko by się nauczyli być mili. Niestety, nie dostają – odpłata przychodzi po wielu latach, często niezauważalnie. Robią więc brzydkie rzeczy, rozkoszując się rzekomą bezkarnością – do czasu. Później jest płacz i rozpacz, przy czym większość ludzi nie umie połączyć złego czynu z przykrym zdarzeniem – będa szarpać się z życiem, nie rozumiejąc że wyrok na siebie wydali sami dawno temu. Im chętniej osądzali i oceniali innych, tym surowsze będzie orzeczenie. Ci którzy umieją skojarzyć, zaczynają zajmować się rozwojem duchowym, by wyprzedzić spadający na ich szyję topór – niekiedy się to udaje.

Astralny lumpenproletariat

To że człowiek ma możliwość obrony, może zablokować atak energetyczny (wychodzący z czakry trzeciego oka albo brzusznej), to coś co warto wykorzystywać – a nie filozofować o miłości i szacunku dla siwizny agresora. Ludzie tak mówiący, są porozrywani energetycznie, w depresji, bardzo słabi życiowo i najczęściej finansowo. Oddali swoją energię i siłę wampirom, za złudzenie o swej dobroci – to oczywiście zakamuflowana chciwość, wiara że za to co dali, zostaną nagrodzeni. Powiedzmy brutalnie – nie są dobrzy, tylko są ezoterycznymi frajerami, którym jakiś astralny cygan sprzedał w cenie złota, oczywiście okazyjnie, pierścionek z tombaku. Skąd to wszystko wiem? Ponieważ sam wielokrotnie, na własne życzenie dawałem się skroić w ciemnej, astralnej uliczce energetycznemu lumpenproletariatowi. I gdy teraz mi się to zachwala jako duchową jakość, straszy i ośmiesza skuteczną obronę, wiem czym to pachnie – ten sam kit wstawia się ludziom od tysięcy lat. W efekcie mamy przekonanego o swej duchowości, nieszczęśliwego, zdegenerowanego astralnie i mentalnie, podziurawionego eterycznie, otępiałego, często agresywnego człowieczka, który wierzy że cisi i pokorni zdobędą ziemię. Niestety, od milionów lat nigdy się nie zdarzyło, by ktoś kto oddał swą moc, dostał coś więcej niż karmicznego kopniaka.

Ci ludzie przyszli na świat by rozwijać swą istotę, duszę – niestety, nie robią tego ponieważ nie mają energii. A nie mają, bo „szlachetnie” rezygnują z obrony – ignorują swoją wielką szansę na naukę życia, by ktoś zły mógł na nich żerować, czyli zdradzają własną duszę, więc w zasadzie Boskie interesy. Później mamy słabych, zawistnych, zdołowanych i cierpiących (objawy braku energii) ludzi, którzy mówią że sa uduchowieni i straszą przed DEIR. Nie są uduchowieni, ponieważ rozwój potrzebuje energii, a tej nie mają – oddali w naiwnej wierze, że coś dostaną w zamian. To coś to niebo po śmierci, lepsza inkarnacja, bycie po prawicy Boga, oraz cała masa bajek, którą drapieżnik ogłupia ofiarę. Zamienił stryjek siekierkę na kijek.

Smutni krzykacze

Oddanie swej energii wampirom energetycznym, oznacza też ciężką karmę, którą trzeba będzie spłacać – ciężkie wcielenia w Afryce albo w kalekich ciałach, już czekają na „szlachetnych” którzy dokarmiają nowotwór, zamiast go zagłodzić. Przychodzimy na świat i mamy zadanie – poznać swą Boskość, wykroczyć poza społeczne i egotyczne uwarunkowania, połączyć się z duszą . By to osiągnąć, trzeba mieć czas, energię, zdrowie ciała, pieniądze. Oddając któryś z elementów, rezygnujemy z celu życia w imię mrzonek. Najgłośniej powrzaskują na DEIR ci, którzy najczęściej nieświadomie mają żywotny interes w tym, by ofiara nie zaczęła o siebie dbać, kochać się i nie oddawać swojej energii. Co będą wtedy spożywać? Ano właśnie.

Skończy się ucztowanie „na krzywy ryj”, cyniczne uśmieszki, heheszki – a zacznie potworny głód, który zmusi do, o mój Boże! pracy nad sobą. To straszna wizja dla tych, którzy żyją jak energetyczne sępy. Masz być szczęśliwy, spełniony, pełen mądrości – a nie głupi, biedny i słaby, ponieważ jesteśmy stworzeni z Boskości, a ona słaba nie jest. Jeśli sądzisz inaczej, jesteś ofiarą cudzej idei – zgadnijmy czyjej; drapieżnika? Oczywiście. Tylko napastnik potrzebuje Twojej słabości. Szczęśliwy człowiek nie potrzebuje od Ciebie wyszarpywać energii, gnoić Cię wmawiając z cynicznym uśmieszkiem, że cierpienie uwzniaśla i uszlachetnia. Cierpienie wytwarza energię, którą się żywi – ot i cała tajemnica. Jeden lubi kebaby, drugi pierogi ruskie, a trzeci negatywną energię udręczonych ofiar. A gdy nawykowo ją wytwarzasz by nasycić padlinożercę, kreujesz nawyk, później serwitora a nawet egregora – zaciągasz dług, który trzeba będzie spłacać przez wiele wcieleń. Miało być wspaniale, a wyszło… jak zwykle. Ot, życie.

 

 

Ciało astralne.

Tu już są emocje, zarówno pozytywne jak i negatywne, nastroje, namiętności, żądze. Ciało te mają szczekająco miauczące zwierzaczki, ale nie mają ryby (tak mi się wydaje) oraz rośliny. Psinka autora ma te ciało wyspecjalizowane w manipulowaniu i dręczeniu wyżej wymienionego.

 

 

Ciało mentalne.

Tu mamy do czynienia z myśleniem, modelowaniem sytuacji, pracą naukową ale bez specjalnego znaczenia, opiniami, teoriami. Dzisiejsza cywilizacja to absolutna dominacja ciała mentalnego – większość ludzi używa je z nawyku do spraw, gdzie powinny być użyte inne ciała. Np. ciałem mentalnym nie można odczuć Boga, a większość ludzi próbuje go wymodelować – co jest niemożliwe. Dlatego staje się zrozumiałym, dlaczego taki „Bóg” jest słaby i bezsilny – ale czy da się zobaczyć dźwięk, albo poczuć węchem daleki obraz? Chcesz coś zobaczyć, użyj oczu – chcesz poczuć, powąchaj – chcesz odczuć Boga? Przemieść świadomość w wyższe ciała, by coraz głębiej poznawać tę cudowność.
Zwierzęta mają na tym ciele mocne poruszenia, np. spojrzenie psa który z ciekawością (złośliwą, w przypadku mojej Fioni) przekręca łepetynkę, patrząc uważnie gdzie chowam smakołyki; To już bezczelne myszkowanie po ciele mentalnym, a później ciałem fizycznym (dokładniej – wiecznie głodnym pyskiem) w szafce.

 

 

Ciało przyczynowe (kauzalne).

Mają je ponoć delfiny, nie wiem czy tak jest w istocie – inne zwierzęta nie posiadają. Grając w szachy z kiepskim przeciwnikiem, korzystasz z szablonów (ciało mentalne). Jednak mocny przeciwnik, wymaga byś świadomością wszedł w ciało kauzalne całą swą mocą, planując kilka, kilkanaście ruchów naprzód. Każdy wielki strateg, generał, szef niekoniecznie dużej firmy – jeśli chce prosperować, musi na tym ciele często przebywać, umieć tworzyć szczegółowe biznesplany. Jeśli zejdzie niżej, w ciało mentalne, przegra z konkurencją która znacznie lepiej planuje strategiczne, długofalowe cele. Ludzie rzadko bywają świadomością w tym ciele, a niektórzy wydaje się że nigdy tu nie zajrzeli nawet na chwilę – co by wyjaśniało fenomen nagród Darwina.

 

 

 

Ciało budhialne.

Ciało gdzie odczuwasz wartości, takie jak piękno, uczciwość, porządek. Można na tym ciele też mieć negatywne wartości, takie jak nienawiść, nieuczciwość, np. Żydzi są uczeni, że można i nawet trzeba okraść goja, gdyż jest to wielki plan odzyskania świata, który tak naprawdę został obiecany Żydom przez Boga – jest to już wysokie ciało, gdzie przebywa niewielu ludzi. Ktoś pozytywny na tym ciele, jest dobrym aktorem, psychologiem, kapłanem.

 

 

Ciało atmaniczne.

Ciało idei, gdzie czujesz je, żyjesz nimi i wręcz oddychasz. Idea jawi się jako bardzo subtelna, ale zarazem potężna siła. Mamy tu wszelkiej maści wyznawców kultów, religii i idei – przy czym ci ludzie nie modelują jak większość „owieczek” ciałem mentalnym idei, ale naprawdę ją CZUJĄ. W trakcie rytuałów, można poczuć powiew idei jako coś faktycznie wysokiego, wzniosłego i świętego. O ile zwykły człowiek rzadko ma szansę przez chwilę to poczuć, człowiek z rozwiniętym ciałem atmanicznym może czuć to „na życzenie”.

 

 

Ciało anupadaka.

Ciało wolnego wyboru. Świadomość na tym ciele, żongluje ideami jak ja pomysłami na zjedzenie czekoladki, której zjeść mi nie wolno. Jeśli na ciele atmanicznym mamy fanatycznego katolika czy muzułmanina, to na obecnym, niezwykle wysokim ciele, wiesz że te idee to tylko programy sterujące człowiekiem. Pisząc te słowa, podejrzewam że właśnie na tym ciele delikatnie operuję.
Są i wyższe ciała, ale z całą pewnością pisanie o nich będzie z mojej strony tylko teoretyzowaniem. Niemniej świadomości w nich bywające, to już niezwykle silne dla nas istoty duchowe, zarówno złe jak i dobre. Jesteśmy dla nich jak karaluchy.

Niemożność zrozumienia

I teraz spójrz jak wygląda prawdziwe życie. Mamy kogoś kto np. jest naukowcem. Wchłonął wielką ilość wiedzy i jest społecznie szanowany. Dodajmy że sawant – idiota, też ma świetną pamięć. I taki ktoś, mający ciało mentalne i delikatne poruszenia na przyczynowym, rozmawia z kimś kto ma rozwinięte ciało atmaniczne, oraz częściowo ma wglądy w ciele anupadaka. Jak oni mają się porozumieć?
Ktoś mówi o pięknie, CZUJE je ciałem budhialnym, a „mędrek” wartości modeluje ciałem mentalnym. Ktoś mówi o idei zbawienia świata, religijnej, ODCZUWAJĄC ją jako subtelną, piękną chmurę doznań, druga strona próbuje to ZROZUMIEĆ, a więc znowu modeluje. Wreszcie mówi o potrzebie porzucenia idei i samemu nadawane znaczeń tym, co dzieje się w naszym życiu, a „mędrek” patrzy się z szeroko otwartymi ustami, będąc przekonanym że rozmawia z absolutnym wariatem.

Tylko że to nie wariactwo, a patrzenie z olbrzymiej wysokości. Taki człowiek widzi więcej – i zupełnie inaczej ODCZUWA Boga czy prawa rządzące światem. Albo taki przykład: Naukowiec ateista przebywający w ciele mentalnym (kiepskie ubranie, zaniedbany wygląd i zdrowie, oznaka że nie przebywa w innych ciałach, często dowiadując się o raku znacznie za późno, bo nic w ciele nie czuł, bo i tam nie bywał) kłóci się z kimś, kto przebywa w ciele atmanicznym o istnienie Boga – taka dyskusja nie ma najmniejszego sensu. Jeden modeluje dziada z brodą który fascynuje się życiem płciowym człowieka i grzesznością in vitro, drugi czuje piękną wzniosłość i CZUCIOWĄ pewność. Szkoda czasu i energii na takie starcia.

Sprzedają się niskie ciała

Spójrz na media, na to co przynosi największe zyski. Miażdżąca większość ludzi ma co najwyżej rozwinięte ciało mentalne i nieśmiało rozgląda się po przyczynowym. Żeby sprzedać im produkt, trzeba oddziaływać na emocje (ciało astralne), rzadziej logikę i proste rozumowanie (mentalne) – i koniec. Murzyni ze złotymi łańcuchami skaczą na teledysku, dziewczyny z dużymi tyłkami się wypinają do kamery, widz zadowolony. Dlatego najlepiej sprzedają się gry gdzie trzeba strzelać (astralne), a gry strategiczne wymagające jakiejś tam bytności na ciele przyczynowym, sprzedają się znacznie gorzej. Sztuka w postaci malarstwa czy rzeźby, to już po odcięciu szpanerów promujących się na wystawach, niewielka grupa ludzi umiejących umieszczać świadomość w ciele budhialnym.

Orbitowanie w okolicach ciała atmanicznego, to już ktoś oddany w całości pewnej idei. Wcale nie musi być uduchowiona ani dobra – może to być idea wybicia większości ludzkości w imię dominacji jednej rasy nad innymi. Przyczyną fascynacji Hitleryzmem jest głównie to, że działał on na ciele atmanicznym, czyli bardzo wysoko. Mogę się mylić, ale wydaje mi się że komunizm działał na styku budhialnym i atmanicznym. Zło może też iść z wyższych poziomów.

Wysoko nie znaczy szlachetnie

Wydaje mi się też, że ludzie tworzący NWO na samym szczycie, to ewidentnie ludzie z poziomu atmanicznego – nie dziwi więc, że traktują ludzkość jak bezmyślne bydło. Podejrzewam że topowi bankierzy i stratedzy na szczytach PRAWDZIWEJ władzy, to już mocne wejścia na ciało anupadaka. Z tego poziomu ludzkość to mrówki, kierowane fałszywymi programami. Jeśli celem człowieka jest władza i ma odpowiednie finanse, można tworzyć i wymyślać idee, które dadzą ściśle wyliczone i określone efekty. Przykładem bytności na tym ciele, są te oto słowa: Marcus Eli Ravage – osobisty biograf klanu Rothschildów o chrześcijaństwie:

„Żydowscy rzemieślnicy, żydowscy rybacy są waszymi nauczycielami i waszymi świętymi z niezliczonymi wyrzeźbionymi postaciami w niezliczonych katedrach wzniesionych dla ich pamięci. Żydowska dziewczyna jest waszym ideałem macierzyństwa i dziewictwa. Żydowski zbuntowany prorok jest centralną figurą w waszych religijnych modlitwach. My zlikwidowaliśmy waszych bogów, odstawiliśmy waszą rasowa spuściznę i zastąpiliśmy ja naszym bogiem i naszymi tradycjami. Żaden podbój w historii nie może być nawet porównywalnym z tym czystym i sprawnym opanowaniem was!”

 

Mamy więc stworzenie idei, w ściśle określonym celu – dla mnie złym, ponieważ mnie niszczy, ale dla żydów dobre, ponieważ realizuje ich cele. Niestety, dla znacznej większości ludzi zrozumienie tego jest nie trudne, a po prostu niemożliwe. Dlatego większość wyśmiewa teorie spiskowe, chociaż sami spiskują w domu i pracy. Wykonawcy tego planu mogli działać na przyczynowym, ale pomysłodawcy na anupadaka. Myślę też, że na szczytach władzy rasa się już kompletnie nie liczy – ale to może innym razem.

Tu i teraz, ucieczka czy dobra terapia?

I jak młody, wrażliwy chłopak ma dogadać się z elegantką, kiedy on mówi z poziomu budhialnego, a Pani jest na mentalnym – najlepiej czując się jednak na astralnym? Żeby się z nią komunikować, trzeba mówić i wyrażać się na niższych poziomach, najlepiej emocjami. Ludzie powinni się wiązać ze sobą, mając te same ciała – wtedy może zachodzić pełna komunikacja, wymiana informacji i odczuć w każdym wymiarze. Dlatego im bardziej duchowo rozwinięty facet, tym gorzej się czuje myśląc o związku z typową dziewczyną. Przebywając z nią, musi się wręcz skurczyć energetycznie, zrezygnować z rozwoju i harmonii ze swą kobietą. Tak samo jest z kobietą, która trafia na prostackich cieleśnie mężczyzn.
Świetnym jak dla mnie przykładem nauczania ludzi „mniejszych w duchu”, jest Eckhart Tolle, piewca pięknej idei „Tu i teraz”. Cała idea którą głosi, sprowadza się głównie do nauki przebywania w ciele fizycznym i eterycznym (doświadczenie ciepła, odprężenia). To zrozumie każdy człowiek, a przy okazji działa to leczniczo na wszelkie ciała. Kiedyś słyszałem od znajomego, że to co proponuje Tolle, jest niejako duchowym bypassem – człowiek nie rozwija się na innych ciałach, nie przepracowuje problemów w nich zawartych (astralne – traumy, fobie i wyparte emocje, mentalne – niekorzystna wizja świata itd.), tylko daje nogę niżej. Przemyślałem to bardzo uważnie, i doszedłęm do wniosku (być może mylnego), że nie jest tak do końca. Jak wiemy, problemy na ciałach astralnych i mentalnym to wzorce. By istnieć, potrzebują energii, czyli naszej uwagi.

Gdy pojawia się emocjonalny problem, jedna osoba może z tym pracować – afirmacjami, wizualizacją, modlitwą. Ktoś inny może jednak zejść w ciało fizyczne (przejść w tu i teraz), więc wzorzec na astralnym i mentalny nie dostanie pożywienia. To działa tak – wzorzec chce zwiększyć swe „rozmiary”, moc, więc używa części swej energii, i atakuje świadomość. Człowiek nagle przypomina sobie, jak ktoś go okradł, upokorzył czy pobił – kieruje uwagę na poczucie skrzywdzenia, i energia płynie do wzorca. Gdy ten się „naje”, zasypia a człowiek zyskuje spokój. Za jakiś czas znowu się przebudzi i sytuacja się powtórzy. Pamiętajmy że aby człowieka „zaczepić”, używa części zapasów energii – gdy my wtedy „uciekamy”, wzorzec traci energię i nie zyskuje nowej, czyli chudnie i marnieje. Jeśli nasza ucieczka z Alcatraz ciała astralnego będzie długa, po prostu go zagłodzimy aż zniknie. Tak właśnie znikają nałogi – wystarczy nie palić rok, a znika chęć zapalenia – wzorzec nie ma siły, by zaatakować nas poczuciem potrzeby zapalenia papierosa, „wyprztykał się” i umarł, albo zahibernował. Ale nawet jeśli się przyczaił, będzie znacznie słabszy, możliwy do opanowania.

Reasumując…

Gdy człowiek ma problemy (ciało mentalne i astralne), warto pobiegać, pójść na spacer, poćwiczyć na worku albo porobić pompki. Aktywność ciała fizycznego zmusza nas, by uważać na nie (jeśli się rozkojarzysz, dojdzie do wypadku i bólu), dlatego też uwaga przestaje zasilać wzorce w tych ciałach, a energia idzie za uwagą w ciało fizyczne i eteryczne. Wzorzec w astralnym czy mentalnym schowa się wściekły i głodny do muszli, a Ty po spacerze wracając do nich, czujesz że jest znacznie lepiej i sytuacja wygląda o niebo korzystniej. Człowiek powinien dbać o harmonijny rozwój ciał, a nie forsować tylko jedno – najczęściej mentalne. Cieszmy się z moich żarcików (astralne), grajmy w szachy (przyczynowe), uprawiajmy sport (ale nie zawodowo, to znowu forsowanie eterycznego), zachwycajmy sie sztuką, zachodami słońca i moimi tekstami (budhialne), odczuwajmy piękno idei (atmaniczne), czując że warto je wybierać tak, by były dla nas korzystne, a nie nas energetycznie eksploatowały (anupadaka).

Ten felieton ledwie liznął temat, w którym przyznaję się bez bicia – moja niewiedza woła o pomstę do nieba. Ale myślę (i czuję) że warto poznać się z moją wizją bardzo ciekawego tematu ciał subtelnych.

 

 

 

www.braciasamcy.pl  zapraszam na moje forum. Paniom wstęp wzbroniony!

——————–

Coaching ze mną KLIK

Zapraszam do kupna moich e książek „Stosunkowo dobry”, oraz „Wyprawa po samcze runo” w E wersji, KLIK albo papierowej KLIK.  Zapraszam wszystkich serdecznie na mój fanpage KLIK, Bardzo jestem wdzięczny wszystkim tym, którzy poczuwają się do dbania o cały ten interes i go finansują KLIK, także poprzez PayPal, mój meil to coztymikobietami@onet.pl

 

Dodaj komentarz

Top