Jesteś tutaj
Home > MyBlog > Przemyślenia > Reptilianie – wegetarianie z góry Synaj

Reptilianie – wegetarianie z góry Synaj

 

 

My hodujemy zwierzęta dla jedzenia (i innych korzyści), więc bardzo możliwe, że ludzkość zamknięta na niebieskiej planecie, także jest hodowlą jakieś znacznie wyższej od nas inteligencji.

Międzywymiarowi, bezcieleśni żydzi

Może te „yntelygenty” z kosmosu nie mają ciał w sensie materialnym, i nie potrzebują jak my materialnego pożywienia i powietrza, tylko żywią się naszymi negatywnymi emocjami? Może to kosmici – chrześcijanie, wierzący w Boga miłości, pobożni, uprawiający swoje zwierzątka, bo jak pisze w kosmicznej biblii „wszystko co żyje, jest wasze, czyńcie sobie ziemię poddaną”.
A może to kosmiczni żydzi? Wyewoluowali z lichwy finansowej w lichwę emocjonalną, energetyczną? Żydzi i muzułmanie jak zabijają zwierzę, to żeby było „halal” nie ogłuszają go, tylko wieszają zwierzaka żeby się żywcem wykrwawił (tak nakazuje Bóg Miłości) – jak człowiek spojrzy na statystyki śmierci na raka (potworne, nieludzkie męczarnie), coś w tym może być.
Może energia emocjonalna człowieka który kona w straszliwych męczarniach, jest dla nich takim naszym kawiorem? Specjałem? Kto wie?
Jezu, od kosmitów żydowskiego i muzułmańskiego chowu uchowaj nas Panie! Osz cholera, przecież Jezus to też żyd. Znikąd ratunku.

Kosmiczni „Janusze” 

My się nie przejmujemy tym, że zwierzę potwornie cierpi w rzeźni, że chce żyć – ale jest męczone i zarzynane, bo człowiek zamiast wcinać ziemniaki z surówkami, chce koniecznie schaboszczaka albo kiełbasę z cebulą. Tłumaczy się to tym, że zwierzę jest głupsze od nas – i nie ma znaczenia, że w zasadzie czuje emocje jak i my. Zwierzę wprawdzie nie śmieje się jak my, ale czuje strach, lubi się bawić, ochrania często „swoich”.
Na identycznej zasadzie może się o odbywać u naszych „Panów”. Co z tego że cierpimy męczarnie, skoro przy ich intelekcie jesteśmy dla nich mrówkami? Może to istoty istniejące poza czasem, międzywymiarowe, śmiejące się do rozpuku widząc mędrków, twierdzących że w ogromie nieskończonego wszechświata, istnieje tylko ta śmieszna planetka i nic żywego nigdzie indziej nie ma prawa istnieć – bo nie widać. A jak nie widać, to tego nie ma.
Do takich myśli skłania mnie badanie od lat tego, jak każdy element systemu w którym żyjemy, wpływa na nas destrukcyjnie. Wpływ oczywiście wydaje się korzystny, ale każdy oszust najpierw musi wzbudzić Twoją sympatię i chciwość, a dopiero później zabiera to, czego pragnie (pieniądze, akt własności, cnotę).

Jak nas dymają?

Np. kler dużo mówi o moralności i miłości, a instaluje w podświadomości potężne poczucie winy (za śmierć nie wiadomo czy istniejącego żyda przed dwoma tysiącami lat), które nie opuści nas do śmierci. Poczucie winy jest w istocie nienawiścią do siebie, i każdy kto zna hunę – doskonale rozumie, że oznacza to zamknięcie kontaktu z Wyższym Ja, tłumacząc na nasze – Bogiem.
RedBull sponsoruje sporty ekstremalne, daje szansę rozwoju młodym, utalentowanym ludziom, ma „fajne” reklamy – ale truje ludzi i rozpiernicza im zdrowie swoim ohydztwem.
Korporacje odzieżowe robią „fajne” ciuchy, ale żeby je sprzedać muszą zapłacić marketingowcom za sprzedanie Ci idei że jesteś kiepsko ubrany. Żebyś kupił, musisz się źle poczuć w starych ciuchach, które przecież mogą być dobre.
Religie wschodu pod pozorem kosmicznej nirwany, medytowania i oświecenia, sprzedają podświadomości niezwykle toksyczną ideę w postaci ślubowań Amitabhy i innych programów, które dosłownie zamykają naszą Duszę na kontakt z Boskością. Zna ktoś prawdziwie radosnego bez powodu buddystę? Ano właśnie. Jak się karmi duszę emocjonalnymi toksynami, to mówiąc prostacko – z gówna bicza nie ukręcisz.

Ziemia piekłem, hodowlą agresywnych zwierząt

Gdzie nie spojrzysz – tam programuje się człowiekowi negatywne, ohydne idee w podświadomości, zamyka się go na wyższe zrozumienie, oświecenie. W efekcie ta planeta jest miejscem podziałów, wojen, chorób, wykorzystywania słabszych w każdy możliwy sposób.

I teraz zastanawia mnie jedno. Czy wśród naszych nadzorców, są odpowiedniki „naszych” mięsożerców i wegetarian? Czy żrą się między sobą, tak jak u nas? I ilu tam jest wegetarian z przekonania, a ilu idących za ostatnim krzykiem mody, żeby się poczuć lepszym od innych?
Panowie Kosmici Samcy – jakby co, nie spożywajcie mnie. Mam dość cierpienia i wiele problemów:
1. Utyłem, a w lato miałem być jak młody Bóg. Chcę schudnąć i jeść jednocześnie.
2. Chcę pieniędzy, im więcej tym lepiej.
3. Pragnę ciasnej, pięknej, bogatej dziewczyny, żebym był jej oczkiem w głowie.
4. Chcę wolności od więżącego mnie w systemie umysłu – pragnę zaznać kim naprawdę jestem, bo na pewno nie Markiem który pisze teraz głupotki. Panie na portalach randkowych piszą „jestem jaka jestem”, a ja chcę doznać wiecznego, nieśmiertelnego, istniejącego poza czasem i przestrzenią „Jestem który jestem”.
5. Duuuży penis.

Świnka Marek coś tam kwiczy w chlewiku, prądem ją!

I ciekawe jak mnie teraz odebrało te kosmiczne towarzycho. Pewnie tak, jak ludzie rozpaczliwie piszczącą ze strachu przed śmiercią świnię… czyli pójdę na kiełbasę z cebulką dla Panów Kosmitów; tłuszczu nie zabraknie 🙁 Obym wam w gardle stanął. 

 

 

radiosamiec.pl – moje nagrania audio.

www.braciasamcy.pl  zapraszam na moje forum. Paniom wstęp wzbroniony!

——————–

Setki moich felietonów KLIK

Sklep – sklep z moimi E – książkami.

Książki „papierowe” – Kliknijcie, jeśli macie odwagę spojrzeć na ceny.

 

Dodaj komentarz

Top