Jesteś tutaj
Home > MyBlog > Przemyślenia > Nie osądzam, ale po mordzie dam

Nie osądzam, ale po mordzie dam

Frankensteina powołuje do życia naukowiec, a później ten morduje go wraz z rodziną. Tak samo działa każdy destruktywny nawyk – papierosy z początku nie smakują, ale pragnący być cool małolat pali, cierpliwie i mężnie znosi wymioty, poczucie obrzydzenia i wstrętu, stres gdy podkrada kasę mamusi, by za jakiś czas móc delektować się paleniem „póki rak krtani nas nie rozłączy”.

Człowiek sam tworzy swego kata

Im częściej powtarzasz daną czynność, tym większy nawyk tworzysz – a on później Cię pożera, często razem z Twoją zniszczoną, zapłakaną rodziną. Kto widział narkomana i alkoholika w akcji, ten musi zdawać sobie sprawę, że kiedyś ten nawyk był bardzo, bardzo mały. To nasza uwaga i „praca” go takim stworzyły, dały mu siłę którą później ten wykorzystał na przejęcie nad nami kontroli. Gdy ujrzysz charczącego, cuchnącego palacza który się dziwnie uśmiecha (wstydzi brązowych zębów), to widzisz nie ofiarę nałogu, a ofiarę swej własnej – źle ukierunkowanej uwagi. Bo przecież nawyk może budować, tworzyć pozytywne wartości, np. nawyk uczenia się języków, codziennego trenowania boksu, a przede wszystkim rozwój osobisty człowieka, czyli wykształcenie codziennej pracy nad sobą – rozwijanie poczucia wdzięczności, odkrywanie w sobie – a nie w świątyniach wiecznego piękna.

Człowiek w zasadzie nie kieruje swoim życiem – kierują nim nawyki, wzorce działania.
Nawyk czyli wzorzec działania (palenia, pochrząkiwania w stresie, plucia, drapania się po głowie czy kroczu), wzmacnia się jeśli go powtarzać, zasilać swą uwagą – i słabnie gdy nie skupiamy się na nim, nie powtarzamy wyuczonego ruchu czy zachowania nawykowego. Kto rzucał palenie po kilkunastu latach (np. ja), ten wie przez jakie piekło trzeba przejść – gdy utożsamiliśmy swoje szczęście, uspokojenie, wyluzowanie z nałogiem, jego brak powoduje straszne uczucia i bóle. Gdy rzuca się słodycze, wyżarty na cukrze i naszej słabości grzyb candida broni się, wytwarzając toksyny, co odbieramy jako depresję, przygnębienie, strach przed życiem i słabość. Ale gdy człowiek przez to przejdzie, pojawia się cudowna wolność – można żyć bez nałogu, mając jeszcze lepsze wyluzowanie niż z nim. A pieniądze i zdrowie zostają.

Stres wrogiem ciała i ducha

Siła wzorca przejawia się jako silne emocje, które targają nami w kierunku który niekoniecznie musi być dla nas dobry. Np. ktoś poznaje kobietę, widzi logicznie po kilku spotkaniach że ma ona zły, podstępny charakter, ale emocjonalnie (seksualnie) ona go „kręci”. Za jakiś czas będzie tragedia, o której on wiedział nie będąc wcale jasnowidzem.

Podświadomość (zwana przez ezoteryków duszą), nie rozróżnia czy coś dzieje się realnie, czy tylko sobie to wyobrażamy – wystarczy wyobrazić sobie cytrynę, by doświadczyć pod wpływem samego tylko wyobrażenia wydzielania śliny. Co się dzieje z człowiekiem, który kogoś emocjonalnie osądza? Ofiarom dzisiejszego systemu „edukacji” może wydać się to dziwne, ale wprowadza te emocje we własne życie, w swoją podświadomość, która tę nieprzyjemną emocje w jakiejś sferze życia mu zrealizuje. Założmy że oglądam jakiegoś polityka, który wiadomo że jest załganym hipokrytą i łapownikiem. Wydaje się normalnym, że rzucę od czasu do czasu soczystą kurwą – niestety, podświadomość każdą ocenę bierze do siebie. Czy osądzam siebie, bandytę, albo nieistniejącą postać z kreskówki czy gry komputerowej – ten osąd będzie realizowany w moim własnym życiu. Przecież na wydzielanie śliny nie ma wpływu to, czy wyobrazisz sobie jak Ty jesz cytrynę, czy ktoś inny je cytrynę, oraz czas – wyobrażenie że ktoś sto tysięcy lat temu jadł cytrynę, czy będzie ją jadł za kilka tysięcy lat, wpłynie identycznie na nasze ślinianki. Podobnie jeśli ktoś Cię obrazi, spoliczkuje, nazwie szmaciarzem, albo obejrzysz program w telewizji, gdzie Twój ulubiony bohater jest właśnie tak niesprawiedliwie traktowany – w każdym z tych przypadków Twój organizm wejdzie w stan stresu, wyłączając regenerację ciała a gotując się na walkę bądź ucieczkę.

Atak innych, to zawsze atak na siebie

Nie można zjeść ciastka i mieć ciastka; organizm nie może być jednocześnie maksymalnie wydajny, oraz się samemu leczyć – jeśli się denerwujesz, osądzasz, obrażasz, wtedy ciało przestaje się regenerować. Gdy się wyciszasz, relaksujesz, ciało nie ma zbyt dużej siły, ale się doprowadza do porządku. Opisuję to i wiele innych ciekawostek, bardzo dokładnie w swojej książce „Stosunkowo dobry”.

Dlatego osądzać można tylko logicznie – stwierdzać beznamiętnie i na chłodno fakty. Ten Pan jest polityczną prostytutką. Ten Pan łamie prawo. Ten Pan zjada ludzi. Natomiast emocjonalnie każdy osąd – nawet ewidentnego zbrodniarza, jest uderzeniem w siebie. Jego nie uderzysz – spójrz na polityków na topie, miliony ludzi nimi gardzą i życzą im śmierci, a oni dobrze żyją. Czy Pan Balcerowicz, jeden z twórców upadku tego nieszczęsnego państwa ma źle? Czy Pan Tusk ma źle? Czy kler ukrywający latami pedofilię ma źle? Im nie zaszkodzisz, a sobie już jak najbardziej tak – to nie magia, spytaj o to każdego lekarza. Stres po prostu niszczy Twój organizm – a gdy cierpisz, chętnie zjesz ciastko, zapalisz, golniesz głębszego czy wciągniesz trochę białego, albo dasz się przekonać cwaniaczkowi, że jego religia da Ci szczęście – oczywiście nie tu i teraz, a po śmierci i za pieniądze. I gdy zdrowie w końcu padnie, wpadniesz w zawsze głodne łapy koncernów farmaceutycznych, których potęga wywodzi się z utrzymywania Cię w chorobie, a nie doprowadzeniu do trwałego wyleczenia. Dla korporacji (każdego rodzaju, od farmaceutycznej do religijnej), ktoś szcześliwy oznacza koniec potęgi, bogactwa i władzy.

System lubi chorych i głupich

To trzeba koniecznie zrozumieć, zaakceptować, a nie ciskać gromy które zwiększają poziom stresu i frustracji. W Polsce od 25 lat „wolności”, ludzie tracą zdrowie denerwując się na idiotyzmy nas otaczające, a system jak był, tak nadal jest – a ile ludzi doprowadziło się stresem do ciężkich chorób? Systemowi jest to na rękę – oni boją się szczęśliwych, spełnionych, zdrowych ludzi, bo jeden taki człowiek to dziwak, nienormalny, ale pięć milionów to już taka siła, że Polska stała by się regionalnym mocarstwem. Twój stres i obelgi to ich siła – ale rzadko kto jest w stanie zrozumieć, że rządzić można tylko frustratem któremu wystarczy w odpowiednim miejscu podłożyć iskrę, by wypalił w określonym kierunku, zgodnym z interesami manipulatorów. Rewolucja obala złych, zastępując ich jeszcze gorszymi. Zmiana prawdziwa, to zmiana siebie. Bez zmiany w środku, każda zmiana na zewnątrz za pomocą figurantów wystawianych przez system (Wałęsa, Korwin), doprowadzi do czegoś gorszego.

Tak więc mogę rzucić okiem na wiadomości, by wiedzieć co się dzieje – ale nie pozwalam, by wpłynęło to na moje emocje. Nie wpuszczę tych obrzydliwych, prostackich mord do swego serca, bo tam ma być pięknie, cudownie – a gdy wejdą, już nie wyjdą, zamieniając moją podświadomość (a więc sferę emocji) w rynsztok. Wampira trzeba zaprosić, sam wejść nie może; miliardy ludzi przed portalami czy telewizorami, codziennie zapraszają zło, by te się nimi pożywiało. A później się dziwią że siły i zdrowia brak, depresja, przygnębienie, w życiu się nie powodzi. A gdy zło jest we wnętrzu człowieka, rośnie poziom stresu – więc szuka się przyjemności na zewnątrz, w kielichu itd. Przyjemność ma płynąć ze środka, dlatego w te święte miejsce ma wstęp tylko piękno. Gdy mam w sobie przyjemność – nie muszę o nią żebrać u innych ludzi, zabiegać o komplementy, uwagę. Gdy osądzam, brukam i zatruwa ten radosny strumyczek w swoim wnętrzu, zamieniam w cuchnące bajoro, obserwując jak może życie zmienia się w brudną kałużę. Trzeba tego pilnować, dbać o to, bo ciało i osobowość umrze, ale dusza/podświadomość idzie dalej.

Ty i Twój wpływ na ludzi

Rezultatem osądzania emocjonalnego (nieważne kogo czy czego, liczy się wzbudzenie emocji) jest choroba, wypadek, nieszczęście w rodzinie – bliscy przejmują Twoje wzorce, stany psychiczne. Zauważ jak się czujesz z kimś, kto jest nerwowy – sam stajesz się nerwowy. A jak z kimś kto emanuje spokojem? Ty także się wyciszasz. Im dłużej przebywasz z osobą która w dany sposób reaguje, tym mocniejszy tworzy się właśnie taki wzorzec; „kto z kim przestaje, takim się staje”. Na wschodzie mistrz rzadko kiedy coś mówił, wystarczyło że siedziało się obok niego, pogrążonego w głębokiej medytacji, co skłaniało wszystkich do takiego właśnie zachowania.

Jeśli lubisz osądzać, szkodzisz nie tylko sobie ale i swoim bliskim. Gdy przejmą Twoje wzorce, sami zaczną upadać na zdrowiu, zaczną się problemy, depresje, dziwne smutki i brak chęci do życia, który jest zawsze utratą energii. Smutny rodzic, to niestety także problemy dziecka – i nic nie da nie kłócenie się przy dziecku, co ostatnio zalecał w swoim programie Pan Cejrowski. Dziecko wchłania w siebie postawy rodzica, a słowa nie mają tu nic do rzeczy. Jak oprych z gazrurką do Ciebie biegnie, chyba nie uwierzysz jego słodkim słowom?

Uważaj z oczyszczaniem ciała

Dlatego człowiek powinien uważać, gdy uzdrawia swój organizm oczyszczaniem wątroby. To jedna z najpotężniejszych terapii, po której mijają alergie, choroby, bardzo szybko się chudnie , odzyskuje dziecinną wytrzymałość i energię. Jeśli ktoś choruje, to znaczy że jego podświadomość realizuje jakiś osąd, jakąś negatywną emocję w życiu. Gdy wyleczysz ciało, a nie zmienisz pracą nad sobą emocji i nawyków, nie wybaczysz uraz, podświadomość zacznie realizować negatywną emocje w innej sferze życia – a więc dostaniesz wpierdol, okradną Cię, poznasz kogoś wspaniałego (z początku), kto Cię oszuka bardzo boleśnie – a może być też tradycyjny wypadek. Ot, po prostu się zagapisz i gdzieś wjedziesz, albo wskoczysz na pasy i stracisz nogę. Z tym po prostu nie ma żartów. Dlatego zmiany w stylu życia na zdrowszy, zawsze muszą być mocno związane z wybaczaniem, budowaniem lepszej samooceny, zwiększaniem poczucia wdzięczności.

Gdy to wiesz, warto zrezygnować z oglądania telewizji, słuchania radia, wystawiania się na informacje mające Cię zdenerwować – albo korzystać, ale bez oceniania, co może być niezwykle trudne. Utrzymanie w zalewie tragicznych informacji zmysłu obserwacji jest szalenie ciężkie, gdyż telewizor człowieka hipnotyzuje (wprowadza mózg w stan alfa, nie dziwiło Cię że tak szybko się przy nim odprężasz?) – mija chwila i zapominasz o obserwacji, świadomość i jej funkcja ochronna (nadzorująca informacje które w siebie wpuszczasz) a negatywne emocje z filmów i talk show biorą Cię w obroty. Dlatego tak skuteczne są reklamy telewizyjne – najpierw odprężenie, później sugestia głęboko wnika do podświadomości, a Ty wybierasz w sklepie odpowiedni produkt. Im głośniej zaprzeczasz że reklamy na Ciebie nie działają, tym gorzej czujesz swoją podświadomość i procesy które się w niej odbywają – bo reklama działa bardzo skutecznie. Chyba nie uważasz że rekiny biznesu oszczędzające każdy cent kosztem niewolniczej pracy dzieci w Azji, wydawałyby na nią miliardy dolarów? No proszę jacy frajerzy, a Ty taki mądry. Im więcej ludzi tak się mami, tym mocniej łykają to, co im się podaje – a ponieważ ja to czuję, znam mechanizm, rzadko oglądam cokolwiek, a jak już to jestem absolutnie czujny, by żadna sugestia się nie dostała do mojej podświadomości. Głupi drwi, mądry jest ostrożny; po jakimś czasie gdy nawyki się potężnie wzmocnią, głupi płacze a mądry się cieszy.

Pobij i podziękuj łotrzykowi

Właśnie dlatego pisałem o nawyku – osądzanie jest nawykiem. Im silniejszym, tym chętniej osądzasz, i mniej kontrolujesz swoje automatyczne zachowanie. Jeśli rozumiesz jak to wszystko działa, musisz osłabić ten nawyk i wprowadzić nowy – dziękowanie kanaliom, ale tylko w sobie, emocjonalnie.

Na poziomie logicznym złodzieja trzeba wsadzić do więzienia, bandziora porządnie sprać, uszkodzić, polityka zrzucić ze stołka – ale na poziomie emocji wszystko czym go obrzucasz, spada tylko i wyłącznie na Ciebie. Jeśli łapiesz złodzieja i oddajesz go policji, robisz słusznie – ważne byś go jednak nie potępiał, nie osądzał emocjonalnie. Najlepiej w duchu mu podziękować, okazać szacunek – bo wtedy robisz to swojej podświadomości. Ona jak to Ona – każde uczucie wprowadza w jakiś sposób w życie. Nagle zauważysz że w Twym życiu więcej jest radości, choroby mijają, pojawia się więcej energii, poczucia lekkości i wyluzowania, odczuwasz zadowolenie, znika nerwowość… to nie magia, tylko efekty Twojej pracy. Nikt tego za Ciebie nie zrobi, nikt nie ma takiej mocy. Dlatego Jezusowe nadstawianie drugiego policzka, dotyczy tylko naszej duszy, a nie osobowości – jak mnie ktoś uderzy, oddam mu mocniej. Zaryzykował, przeliczył się, kto wie? Może jak mu naprawdę spiorę pysk, ale tak konkretnie, to przestanie napadać ludzi? Ale wewnętrznie nie mogę nim gardzić, osądzać. Muszę mu duchowo nadstawić drugi policzek, nie stawiać oporu sytuacji, uznać ją za coś, co mnie rozwija, co pracuje na moją korzyść. Na zewnątrz walcz, a wewnątrz ma panować błoga cisza, spokój, błogość, miłość i życzliwość – to Twój cel życiowy. Wszystko inne jest dużo mniej ważne. Spójrz na bokserów, którzy codziennie uczyli się wyzwalać w sobie gniew – który dawał im siłę. Kariera się skończyła, nawyk gniewu został; boje żonę, ludzi, bankrutuje i siedzi w więzieniu. Walka kiedyś się skończy – nawyk zostanie. Co dalej zrobisz? Ano właśnie…

Szanuję kler i pejsatych

Zawsze powtarzam – im więcej widzę jak kościół subtelnie oszukuje ludzi, jak ich pozbawia dostępu do Boga i zniewala, tym mocniej mu dziękuję, szanuję. Bo jeśli osądzę tak potężną organizację, to zaszkodzę sobie znacznie mocniej niż gdybym osądzał pojedyńczego człowieka. Im większa struktura, tym podświadomość mocniej się tym przejmuje, szybciej realizuje osąd i negatywne emocje. Im więcej poznaję jak Żydzi zmanipulowali większość świata, tym więcej ich szanuję i im dziękuję – z tego samego powodu. Żadna mafia, organizacja, religia, nie ma siły by w moim wnętrzu zasiać zło, nienawiść i smutek – chyba że na to pozwolę, a na to nie mam ochoty. Nie mam, bo na własnym tyłku się przekonałem że to bardzo mocno boli.

Dawniej lubiłem osądzać, rzucić kurwą, pogardą, splunąć w kierunku telewizora czy Bogu ducha winnemu monitora – ale teraz już wiem, że każda emocja jaką w sobie wzbudzę, zawsze wraca do mnie, więc wiem jaka jest cena takiego zachowania; bardzo wysoka. Gdy to wiem, nie mam ochoty tej ceny płacić. To się ludziom nie bardzo podoba, bo oni by chcieli współczucia – ale ono tylko ich bardziej zdołuje, utwierdzi w ich nierealnej rozpaczy. Nie lepiej bym był pełen spokoju, a oni także widząc to się uspokoją? No ale wtedy kto na nich zwróci uwagę? No cóż, to już na szczęście nie mój problem – cudze rozkminy, problemy i lęki, to ich sprawa; jeśli nie chcą nad sobą pracować, to MUSZĄ doświadczyć konsekwencji swej wolności. Jak mocno zaboli, to albo się obrażą i przyjdzie jeszcze większe nieszczęście, albo powoli zaczną się uczyć obsługi własnej podświadomości.

 

 

www.braciasamcy.pl  zapraszam na moje forum.

————————————-

 

 

apraszam do kupna moich e książek „Stosunkowo dobry”, oraz „Wyprawa po samcze runo” w E wersji, KLIK albo papierowej KLIK. Zapraszam wszystkich serdecznie na mój fanpage KLIK, Bardzo jestem wdzięczny wszystkim tym, którzy poczuwają się do dbania o cały ten interes i go finansują KLIK, także poprzez PayPal, mój meil to coztymikobietami@onet.pl

 

 

 

Dodaj komentarz

Top