Jesteś tutaj
Home > MyBlog > Przemyślenia > Modelka ducha

Modelka ducha

Gdy byłem młodzieniaszkiem, pragnąłem pieniędzy, seksu i by mnie wychwalano. Byłem, jestem i prawdopodobnie do końca mego nędznego żywota będę kloszardem, żebrakiem który chce od innych tego, co może i powinien sam sobie dać. Całe moje życie to gra, w której chcę wygrać głaskanie po głowie, kolorowe banknociki i ulgę dla pełnych namiętności trzewi. Jedynym co sprawia że nie charcham na swój widok w lustrze jest fakt, że wszyscy inni także w to grają. Gry te nazywają się związkami, miłością, karierą, spełnianiem marzeń. Obrzydliwe, obłudne relacje i biznesiki, manipulowanie i granie by inni mnie lubili, a kto nie lubi – ten wróg. Całe życie od tysięcy znanych nam lat, to powtarzanie w kółko tego samego. Ileż można?

Grzybiczny pancerz emocjonalny

Teraz nadal tego łaknę jak kania dżdżu, lecz wiem iż to co najpiękniejsze, to zachwyt i zdumienie które miałem szczęście wielokrotnie doznać. Świat nawet w tak ohydnej odsłonie jaką jest liberalna (dla pracodawców), postkomusza Polska, także ma wiele rozkoszy. Są to wschody i zachody słońca, pełna gwiazd noc, bądź na odwrót, skąpana w mroku, bezgwiezdna i okrutna czerń. Jest śpiący pies i kot, wiewiórka czmychająca przed wielkim, powoli łysiejącym Państwa uniżonym sługą. Cud natury, czyli moje ciało tak działające, bym mógł doświadczać życia w całej jego krasie i pięknie, wszystko to i wiele innych cudowności mających w sobie tak wiele przeżyć. Świat i wszystko co istnieje, kryje pod chropowatym, grzybicznym paznokciem piękno, które rentgenem swego wewnętrznego oka widzę. Jest to jednak widzenie niepełne, zatrute niczym jadem teściowej, słowotokiem umysłu.

I zawsze jest to samo. Gdy w me widzenie świata wkrada się na iskra świeżości, pełna morfinicznego zachwytu jutrzenka zachwytu, włącza się mój nieustępliwy towarzysz, umysł. Bełkot niekończących się myśli, które nie pozwalają mi zjednoczyć się, osiągnąć totalnej błogości z pięknem które podziwiam. Im głębiej wkraczasz w pełne uniesienia terytoria, tym większy staje się jazgot myśli; zauważyłeś to? umysł się panicznie boi piękna, bo gdy zatopisz się w nim całą swą istotą, okaże się że… ego nie istnieje. Nie ma i nigdy nie było, jak ostatni kłąb dymu nad gasnącym w deszczu ogniskiem.

Dziki zwierz

Tu kieruję więc swą ofensywę, wewnątrz swego świata a nie światowych błyskotek. Nie chcę przedmiotów, pragnę doświadczać piękna nie zbrukanego przez moje ego, umysł i wieczne osądy i interpretacje. Pragnę zatopić się w cudach natury, brodzić w radosnej ciszy poranka. Podsumujmy; czego więc pożądam i ku czemu skłania się moje serce? by piękno które widzę, stało się wszystkim co istnieje. By nie było Ja i zachodu słońca, a zdumienie i zachwyt stały jedyną rzeczywistością, stopiły ze mną tak, by zostało tylko cudowne doznanie i jego głębia. A umysł? niech stoi w kącie za karę i cicho sza.

Zachody słońca ostatnimi czasy niemrawe, więc do swych eksperymentów braknie mi modelki ducha. Niech opromieni swym obfitym biustem mroki samotności, mej południowopraskiej kawalerki, w której dyszy głodny pieszczot dziki zwierz. Zagramy w chowanego, Ty się schowasz a ten kto znajdzie kryje…

 

—————-

 

 

Zachęcam do ściągnięcia mojej książki „Co z tymi kobietami?” jako darmowego e booka KLIK. Jeśli się spodoba, zawsze można dostać ją w każdej księgarni, na terenie całej Polski. Zapraszam wszystkich serdecznie na mój fanpage KLIK, Bardzo jestem wdzięczny wszystkim tym, którzy poczuwają się do dbania o cały ten interes i go finansują KLIK.

Komentarze wyłączone z powodu spamu. Ale działam, więc być może się pokażą – jeśli tak, proszę się wpisywać. Jeśli nie, przykro mi – nie umiem sobie z zalewem spamu zupełnie poradzić. Spam jak myśli me złośliwy… 🙂

Dodaj komentarz

Top