Jesteś tutaj
Home > MyBlog > Przemyślenia > Jak system Cię oszukuje

Jak system Cię oszukuje

Jednym wielu „sukcesów” systemu w którym żyjemy, jest skojarzenie rozwoju osobistego z brakiem pieniędzy, posiadaniem w pogardzie swego ciała, jako czegoś niższego i podlejszego, oraz skupienia uwagi na uszczęśliwianiu innych, zamiast siebie; o rzekomo złym seksie nawet nie wspomnę. To genialna zagrywka, która czyni tenże rozwój praktycznie niemożliwym, zamykając człowieka na poziomie przekonanego o swym rozwoju duchowym ego.

Demoniczny piekarz i szewc, lecą na kasę!

Bogaci są źli, a dobrzy nie potrzebują pieniędzy – tak brzmi ten kompletny nonsens. Źli są hedonistami i narcyzami, więc dbają o swoje ciało, a uduchowiony człowiek nie zniża się do tak niskich poziomów przejawiania się – to kolejne z fałszywych przekonań, rujnujące ludziom ich dążenie ku wzrostowi swego ducha. Mimo lat pisania, nadal mnie szokuje gdy ludzie chcą ode mnie moich usług, a gdy informuję o zapłacie, wpadają często w szał. Wyzwiska, bluzgi, oczernianie a nawet ostatni hit, stworzenie o mnie fanpage na fejsie, gdzie uduchowiona Pani której nie dałem za darmo książki, wstawiła moje zdjęcia i zachęcała by mnie uderzyć pięścią, albo od razu najlepiej cegłą w prostacki pysk. Dla ludzi tkwiących w tak mylnym przekonaniu, ktoś działający w branży poradniczej stoi po stronie dobra (oczywista nieprawda), więc powinien oddawać efekty swojej pracy za darmo. „Uduchowionych” nie interesuje że potrzebuję zjeść, ubrać się, czasem wypić drinka bądź dwa, że nie wspomnę o kawce z ciachem dla desperatki która pójdzie ze mną na randkę. Niestety, sprzedawcy jadła i napitku są czcicielami zła, bo nie chcą mi dać swoich usług i towarów za darmo. Cegłą ich w mordę, spalić na stosie!
Ktoś kto nie chce zapłacić za czyjś czas, pracę, energię – jest pasożytem. Mało tego, ponieważ człowiek to nie tylko Ja, a co najmniej świadomość i podświadomość, chęć brania za darmo od frajera to rozwijanie i wzmacnianie własnej świadomości niedostatku; a ona już zatroszczy się o realne braki w jednej, bądź kilku dziedzinach życia. Przecież jeśli idę na szkolenie czy studia, wiadomo że muszę zapłacić – płacę za wiedzę. Ale wiedza z zakresu pracy ze sobą, ma już być za darmo. Dlaczego? „Darmo dostałeś, darmo dawaj” – wrzasną uduchowieni biedacy. I owszem, darmo pewne talenty dostałem, ale by je rozwinąć musiałem poświęcić wiele lat pracy. Wydawałoby się że są to oczywistości, ale jak widać, słychać i czuć, nie dla każdego. Ponad tysiąc felietonów jest za darmo, książka za darmo – to lata mojej pracy i nauki. Ale jeśli chcesz uściślić wiedzę, dopytać o większe szczegóły (to wcale nie jest konieczne, ale zwiększa komfort)musisz zapłacić egoistycznemu diabłu z piekła rodem.

Ucieczka przed bogobojną rodziną

Wyżyłem się już na pijawkach, więc wróćmy do artykułu. W mojej praktyce poradniczej, zauważyłem pojawiającą się prawidłowość. Załóżmy że mamy kogoś z pewnymi problemami, więc zalecam odpowiednie ćwiczenia na podniesienie samooceny. Regularnie podwyższana sprawia, że człowiek ma coraz większe poczucie przyjemności. Im jest ono wyższe, tym mniejszy pociąg do stymulantów, a więc papierosów, alkoholu, narkotyków, seksu, zażerania się słodkim, kompulsywnego zdobywania kochanków i znajomych. To oszczędza tak wielką ilość energii marnotrawioną na nałogi, że dalsza praca nad sobą idzie jak burza.

I gdy ktoś zaczyna pracę nad sobą, „ukochana rodzina” zaniepokojona zmianą na lepsze atakuje. Są dzikie wrzaski, awantury i rękoczyny w wersji prostackiej, a presja psychiczna (jesteś nikim, nie uda Ci się, za kogo Ty się uważasz itd.) w wersji „elitarnej”. Co dalej? Człowiek przestaje ćwiczyć, ponieważ gdy trzęsiesz się ze zdenerwowania po kolejnej kłótni w sumie nie wiadomo o co, nie możesz przed lustrem czcić Boskości w sobie (omija się tym trikiem fałszywe przekonania o sobie). I o to chodzi – rodzina atakuje nieświadomie, przerażona tym że staniesz się całkowicie niezależny od wpływów otoczenia. Jeśli masz w sobie przyjemność, nie musisz jej zdobywać spełnianiem zachcianek otoczenia, które nieświadomie się tego panicznie boi. Rodzina i bliscy chcą, byś wiązał swoje szczęście z ich wiarą, przekonaniami, poglądami, oraz uzależniał je od nastrojów członków rodzinnego stadka. Gdy już wiesz, że szczęście możesz mieć ot tak sobie, bez żadnych starań o przychylność ludzi, oni tracą grunt pod nogami. Przerabiałem to z moimi znajomymi tyle razy, że nic mnie już w tej kwestii nie zdziwi. Im bardziej bogobojna rodzina, tym większy bunt przed samorealizacją syna bądź córki. Nie każdy rodzic zniesie świadomość, że znacznie młodsze dziecko znalazło coś, czego nie znalazł on. Świadomość że można wiedzieć mniej, jest dla wielu „cebulaków” nie do zniesienia. Każde wybicie się ponad przeciętność, jest brutalnie tłamszone z prymitywnego lęku, że ktoś dowie się szanowany ojciec rodu żył całe życie w kłamstwie.

Niszczenie człowieka bez widocznych śladów

Spotkałem się też z przypadkami, gdy rodzice całkiem świadomie niszczyli samoocenę i godność dziecka, by mieć na starość utrzymanie i parobka. Sam mam bardzo fajnych rodziców, którzy są tolerancyjni wobec moich wyborów. Tata jest wierzący, więc wiem że z szacunku nie mogę rozmawiać z nim o kościele, ale tak poza tym wszystko jest super – mama uważa moją pracę za nieszkodliwe wariactwo, głupotki, jednak dużo im zawdzięczam. Z tego też względu nie potrafiłem zrozumieć, że ludzie w poważanych, szanowanych rodzinach potrafią mieć taki gnój, że się tak delikatnie wyrażę. Kilka lat zajęło mi zaakceptowanie faktów, których ludzie nie chcą przyjąć do wiadomości. Rodzina najczęściej nie jest żadną oazą szczęścia, a piekłem i kuźnią chorych, poranionych ludzi. Musi tak być, bo żeby jechać autem trzeba mieć prawo jazdy, a żeby spłodzić dzieci wystarczy mieć erekcję po pijanemu. Głupi, nieświadomi ludzie przeszczepiają swą ograniczoność i podłość dzieciom, kalecząc je na całe życie. To właśnie sprawia, że praca nad sobą w takich warunkach jest praktycznie niemożliwa. Ludzie którzy chcą coś osiągnąć w kwestii zmiany przekonań (depresja, lęki, strach, poczucie bycia nikim), mieszkając z takimi ludźmi zawsze zostaną spacyfikowani, zmuszeni do trwania w złych, pełnych bólu przekonaniach.

Gdy masz pieniądze, masz najczęściej już z miejsca szacunek rodziny – bo wiedzą że możesz odejść, nie jesteś od niej zależny. Same bogactwo leczy większość patologii. Jeśli i to nie pomaga, kupujesz albo wynajmujesz mieszkanie – przez co jesteś z daleka od rodziny i znajomych. Zostaje kontakt telefoniczny, ale znika presja osobista która jest najsilniejsza. Ten jeden ruch w kierunku własnej niezależności, odcina 95% presji która Cię gnoi i niszczy, sprowadzając na powrót do świata żalu, strachu i cierpienia. Moja przyjaciółka opowiadała mi, że od kiedy się wyprowadziła z domu rodziców, matka nie robi jej gigantycznych awantur – tylko dzwoni. Ale gdy się nakręca na wrzask i płacz, oskarżenia że ją zniszczyła tym że uciekła z domu (czyli zabrała sadystyczną radość z gnojenia córki, wyżywania się na niej co dawało ulgę mamusi), ona odkłada słuchawkę i wyłącza telefon. Jej własne sprawy ruszyły wtedy mocno do przodu, a matka po jakimś czasie zrezygnowała z awantur, widząc że całkiem straci kontrolę nad córką. To pieniądze jej pomogły, a nie afirmacje i modlitwy, które zaogniały jeszcze sytuację. Gdyby została z matką, w żaden sposób nie przełamałaby tak potężnej presji, bo ludzie najczęściej zmieniają się tylko wtedy, gdy mają nóż na gardle. Gdy jesteś słaby, potrzebujesz pieniędzy. Im jesteś słabszy psychicznie, tym większa jest to konieczność – oraz wiedza co z nimi zrobić. Wygranie pieniędzy w totka nie uczyniło nikogo szczęśliwym. Trzeba jeszcze umieć pieniądze zainwestować, mądrze wydawać, a nade wszystko – nie pożyczać nikomu, nauczyć się odmawiać prośbom rodziny i znajomym o nie, oraz najważniejsze – nie chwalić tym, że je masz.

Regeneracja i wzmocnienie

Samochód daje Ci możliwość przemieszczania się, gdzie i kiedy chcesz. Unikasz w ten sposób komunikacji miejskiej, skupiska niezwykle negatywnej energii, którą wrażliwy człowiek czuje i która go tłamsi. Ile razy w supermarkecie czułeś że jesteś rozbity, zmiażdżony masą ludzką? W tramwaju jest dość podobnie, zwłaszcza późną porą nocną. Ludzie radzący sobie w życiu, nie rozumieją co oznacza nadwrażliwość; tłum rani, hałas rani, śmiech ludzki rani. By to naprawić, trzeba pozwolić by proces gojenia ran odbywał się w spokoju. Dopóki mieszkasz z kimś, jesteś od kogoś zależny – ranę po dniu gojenia otwierasz na nowo. Trzeba pozwolić jej się zagoić, dać czas i wolność od czynników drażniących, przeszkadzających procesowi regeneracji. Gdy staniesz mocniej na nogi, możesz zdobywać świat – ale nie zrobisz tego, gdy nie będziesz miał czasu i sił na zebranie się w sobie, zmianę fałszywych przekonań i okrzepnięcie w nowych.
Posiadanie własnego terytorium, możliwości przemieszczania się, oszczędności na nieprzewidziane sytuacje, to absolutna podstawa rozwoju duchowego. Te podstawowe rzeczy potrafią załatwić coś, z czym możesz sobie nie poradzić całe swoje życie. Na życie w grocie skalnej albo norze, może pozwolić sobie tylko ten, kto naprawdę już mocno rozwinął swoją świadomość, albo człowiek z niezwykle spuchniętym ego, które nie rozwinęło się duchowo a przyjęło tylko taką maskę – by odczuwać że jest lepsze (bardziej rozwinięte) od innych.

Dbaj o srajewo, jak o własną skodę

Co do ciała, o które dbanie jest rzekomo nieduchowe, to także bardzo sprytny pomysł systemu. Nadieżda Siemionowa pisała, że im bardziej uduchowiony przyjeżdża do jej ośrodka, tym więcej ma glist w ciele. Źle działające, nieoczyszczone ciało, zabiera większość energii którą możesz poświęcić na rozwój duchowy. Bez zdrowego ciała zapomnij o prawdziwym sukcesie, którym jest wyjście ponad swój umysł, dostęp do wspaniałych informacji, cudownych stanów ducha – co tłumacząc na nasze oznacza wielką błogość i przyjemność. Im bardziej jesteś zanieczyszczony złym trybem życia, tym więcej marnujesz energii. Idealny rozwojowiec to ktoś szczupły, uprawiający sport (ale nie wyczynowy!), dbający o dietę, pory snu, częstość wypróżniania – wiem, brzmi niezwykle śmiesznie, ale zaparcie oznacza że jesteś zatruty własnym gó…m. Kiedyś nawet w NIE Urbana pisał proktolog, że należy po defekacji przemywać ciepłą wodą nasze brązowe trzecie oko, a później posmarować olejem. Śmieszne? Jasne, sam się teraz uśmiecham. Ale po latach drażnienia pieścidła szorstkim papierem z biedronki, może się zdarzyć że będą Ci tam majstrować skalpelem. Chcesz czytać co dalej? Znam te opowieści z ust chirurga. Wrzask, omdlewanie z bólu i smrodu, drgawki całego ciała ze strachu, czasem stomia… no i gdzie ten śmieszek, który dwadzieścia lat wcześniej miał bekę z głupka, który mówi żeby się podmywać? Gdzież on się podział? Nie żyje albo jest kaleką? Ano właśnie – kto jest głupi, głupio skończy, latami się ukrywając, żeby ktoś się nie śmiał że rąbie w pieluchę. To niesamowite że ludzie dbają bardziej o swój samochód, niż o własną dupę; a później płacz, jak zwykle.

Ludzie po cyklu lewatyw (najlepiej z odparowanej uryny, nie panikuj, znajomy chirurg robił nie raz operacje, gdzie moczowody włącza do jelita), czują niezwykłą lekkość i dopływ energii, zwłaszcza gdy wyjdą z nas glisty, tasiemce, wszelkiej maści robactwo, które bierze w siebie witaminy i minerały, a w zamian się wysrywają do krwioobiegu toksynami, które ciało musi znieść. Ta energia zamiast utrzymywać przy życiu zanieczyszczone, zdewastowane trybem życia ciało, zostaje do dyspozycji umysłu – a więc można jej użyć do pracy nad zmianą swych przekonań na lepsze. Oczyszczenie wątroby, dieta, sauna by wypocić toksyny i uzupełnienie ich świeżymi sokami owocowymi – to wszystko sprawia, że olbrzymia ilość energii zamiast być zużyta przez ciało, zostaje nam do dyspozycji. Wtedy można przenosić góry, zresztą sam Jezus pościł na pustyni (oczyszczenie organizmu, odcięcie od jakichkolwiek zewnętrznych stymulacji które pochłaniają naszą energię), by tę moc skumulować.

Uduchowiony, silny, piękny, bogaty

Dbanie o ciało, płaski i silny brzuch, twarde mięśnie (ale nie napakowane), jest jak najbardziej duchowe. Silne i zdrowe ciało, to więcej energii na pracę duchową, więcej przyjemności z życia. Pieniądze dają niezależność, możliwość ucieczki od źródła presji i negatywnej energii. I gdy uciekniemy, ból nadal w nas zostanie (trzeba go przepracować), ale nie będzie codziennie podsycany przez naszych „bliskich”. To wielka ulga i korzyść.

Bóg jest bogaty, ponieważ posiada cały wszechświat. Bieda w świecie duchowym nie istnieje, jest zaprzeczeniem prawdy i Boskości. Jesteśmy cząstką Boga (ponieważ wszystko powstało z tej siły), więc bogactwo i dobrobyt jest naszym prawem. Przyjemność i błogość także jest cechą Boskości – ale trzeba nauczyć się ją wyzwalać nie nałogami, a samą z siebie, najlepiej kultywując i rozpalając życzliwość i szacunek do samego siebie. Bogactwo, piękno i przyjemność to stany ducha, w dążeniu do których jesteś wspomagany przez wszystkie siły wszechświata. Niestety, zostało to zohydzone i ośmieszone – zrobiono z Boga płaczka, cierpiętnika i sadystę, który kocha jak jego dzieci taplają się w nędzy, rozpaczy i sadomasochiźmie by zasłużyć na niebo po śmierci. Jak ludziom żyjącym w ZSSR wmawiano że murzyni jedzą korę z drzew, tak nam system wmawia podobne głupotki ustami kapłanów, mediów i wszelkiej innej swołoczy, żyjącej jak pasożyt na naszej energii, pasącej się naszym bólem i cierpieniem, który nie ma nic wspólnego z prawdziwym Bogiem.

Nawracaj innych, by uciec od pracy nad sobą

Największym jednak oszustwem jest mylnie rozumiane nawrócenie innych. Gdy skupiasz się na innych, musisz zrezygnować z siebie. Pełną władzę masz tylko nad zmianą siebie, swoich przekonań które oddzielają Cię od Boskiej prawdy – to jest Twoja praca i misja, a nie udowadnianie innym że wierzą w złego Boga, mają niedobre przekonania i źle myśli, a jak zaczną myśleć jak Ty, wtedy będzie dobrze. Gdy zdradzą swoją wiarę i przyjdą do Twojej, będą dobrzy. Gdy ktoś zdradzi Twoją wiarę i pójdzie do innej, będzie zły i pójdzie do piekła. Jeśli utkniesz w tej obrzydliwej grze w zmienianie innych by byli jak Ty i stojąca za Tobą struktura (idea państwowa, religia, filozofia życia), nikogo realnie nie zmienisz, a co najgorsze stracisz bezproduktywnie swoje życie. Nic w sobie nie zmieniłeś – bo zmieniałeś innych. Umrzesz niespełniony, rozgoryczony, a słońce nadal wstanie jakbyś nigdy nie istniał. Na tym polega oszustwo – wytrać swój potencjał na walkę z wiatrakami, żebyś się nie zmienił.

Gdyby ludzie sami się zmieniali, świat byłby rajem. Niestety ludzie wolą zmieniać innych, bo to jest znacznie łatwiejsze niż zagłębianie się w swój ból, traumy i smutki. Lepiej to stłumić, wyrzucić z myśli, a zająć się nawracaniem innych na jedną z miliona jedynie słusznych idei. Ale na co nawrócisz innego człowieka? Szczęścia nie masz, bo je trzeba wypracować (na co nie masz ochoty), więc co komuś dasz? Jakąś jedną z wielu historyjek, nic więcej. Najpierw się pokochaj tak, byś emanował miłością, by się z Ciebie wylewała. Wtedy sama Twoja obecność sprawi, że inni to poczują i będą ciekawi jak to osiągnąłeś. To jest prawdziwe nawracanie innych – swoim przykładem.

 

Czy ta Pani z obrazka Cię denerwuje? Jeśli idziesz przez życie z Bogiem, nie powinna, przecież to także Boskie dziecię. Seks jest piękny, daje możliwość zjednoczenia się z drugim człowiekiem, pozwala posmakować smaku Boskości. Został zakazany tylko dlatego, ponieważ wszyscy go lubią – i gdy go robią, będą czuć poczucie winy. By się go pozbyć, płacą i służą korporacji religijnej, która te bajki powymyślała. Seks jest dobry, ale wytrysk jest silnym osłabieniem ciała. Skupia się w nim mix witamin, hormonów, wszystkich skarbów, ponieważ przetrwanie jest najważniejszym celem natury. Gdy codziennie się pozbywasz nasienia, Twoje ciało słabnie, bo najlepsze składniki chemiczne zamiast iść na regenerację organizmu, idą na dywan przed komputerem. Dlatego na wschodzie trenuje się orgazm bez wytrysku – jest orgazm, przyjemność, ale nie ma wytrysku, nie trzeba uzupełniać nasienia kosztem zdrowia ciała. Gdy nie ma wytrysku, orgazm jest znacznie silniejszy oraz wielokrotny. Poszukaj w sieci informacji na ten temat, i zacznij ćwiczyć od dziś mięsień łonowo guziczny. Zyskasz dzięki temu możliwość przeżywania wielu orgazmów zamiast jednego, nie osłabniesz oraz będziesz kontrolował swoją płodność, co już Paniom nie bardzo się spodoba.

 

www.braciasamcy.pl  nowe, męskie forum.

———————–

 

Zapraszam do kupna moich e książek „Stosunkowo dobry”, oraz „Wyprawa po samcze runo” w E wersji, KLIK albo papierowej KLIK. Zachęcam do ściągnięcia mojej książki „Co z tymi kobietami?” jako darmowego e booka KLIK. Jeśli się spodoba, zawsze można dostać ją w każdej księgarni, na terenie całej Polski. Zapraszam wszystkich serdecznie na mój fanpage KLIK, Bardzo jestem wdzięczny wszystkim tym, którzy poczuwają się do dbania o cały ten interes i go finansują KLIK, także poprzez PayPal, mój meil to    coztymikobietami@onet.pl

Dodaj komentarz

Top